fbpx

Nowa Lewica

image_intro_alt

Debata o aborcji. „Kobiety muszą w końcu odzyskać prawo do podejmowania samodzielnych decyzji w sprawie macierzyństwa, swojego zdrowia i życia”

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 

Drogie i szanowne działaczki ruchów kobiecych i aborcyjnych! 

Dokładnie miesiąc temu, kiedy marszałek Szymon Hołownia przesuwał debatę o aborcji, w Warszawskim szpitalu Paulina starała się o starała się o przerwanie ciąży. Miała wszelką możliwą dokumentację medyczną, która uprawniała ją do legalnej aborcji, na podstawie obowiązującego prawa. Pani Paulina miała zaświadczenie od specjalisty, które zapewniało, iż jej zdrowie jest zagrożone. Ginekolodzy z warszawskiego szpitala nie chcieli niestety uznać tego zaświadczenia i rozpoczęła się gra na czas, kto dłużej wytrzyma tę próbę sił. Kobieta w stanie zagrażającym zdrowiu, czy też szpital - instytucja, która powinna jej pomóc, a nie kłaść kłody pod nogi. To była gra życiem kobiety, nie pierwsza, ale mam nadzieję, że jedna z ostatnich.  

Paulina opowiedziała swoją historię mediom i zachęcam wszystkich, aby przeczytali ten wywiad przed piątkowym głosowaniem. Otwórzmy w końcu oczy na to co dzieje się w polskich szpitalach i zadajmy sobie pytanie: czy na pewno chcemy podtrzymywać ten stan rzeczy? Kogo on zadowala? Komu on służy? Jaki jest bilans zysków i strat? Czy aby na pewno warto w tym trwać?  

Sumienie - to słowo jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Wiele osób, a właściwie wielu mężczyzn mówi, iż w sprawie prawa kobiety do przerywania ciąży wypowie się zgodnie ze swoim sumieniem. Mam do Was drodzy mężczyźni i drodzy koledzy mam do Was ogromną prośbę: zamiast mówić o sobie, warto mówić i myśleć o kobiecie. O kobiecie, której sprawa aborcji dotyczy, to ona jest podmiotem tej debaty. Nie politycy i nie ich sumienia.  

Mam dzisiaj zaszczyt i przyjemność jako posłanka KP Lewicy i wnioskodawczyni projektu o bezpiecznym przerywaniu ciąży przedstawić państwu ustawę, która jest oparta na trosce i empatii. W trosce i empatii w stosunku do kobiet, które po 30 latach obowiązywania zakazu aborcji, muszą w końcu odzyskać prawo do podejmowania samodzielnych decyzji w sprawie macierzyństwa, swojego zdrowia i życia.  

Dzisiaj mam 47 lat i gdy po raz pierwszy zaostrzano prawo aborcyjne miałam lat 16, a kiedy zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego miałam lat 20 i byłam na studiach. Przez większość mojego życia mieszkałam w państwie, które nie szanuje moich praw i nie daje mi żadnych możliwości wyboru. Jeszcze smutniejsze jest to, że jestem matką 20-latki, która całe swoje życie mieszkała w państwie, które jej i jej koleżankom odbiera podstawowe prawa do podejmowania samodzielnej decyzji o swoim macierzyństwie. Żyje w państwie, w którym jej zdrowie i życie zależy od sumienia polityków. Jak mam dzisiaj, jako polityczka, wytłumaczyć jej i jej koleżankom oraz wszystkim młodym kobietom, że jej zdrowie i życie zależy od widzimisię kilku panów w garniturach, którzy boją się panów w sutannach. Jak będąc polityczkom wytłumaczyć młodym kobietom w Polsce, że państwo zamiast otoczyć je opieką i dać im wsparcie umywa ręce i udaje, że nie widzi i nie słyszy.  

Wniesiony przez Lewicę projekt ustawy daje prawo do aborcji, prawo a nie obowiązek aborcji i to kobieta sama w swoim sumieniu musi mieć możliwość zdecydowania czy z tego prawa skorzysta, czy też nie. Każda z nas, każda z kobiet jest na tyle mądra, aby móc tę decyzję podjąć samodzielnie, bez pytania cudzego sumienia o zgodę, a prawo musi to umożliwiać.  

To jest historyczny moment, ponieważ po raz pierwszy w Sejmie spotykają się trzy projekty w sprawie aborcji. Jednakże mało kto dzisiaj pamięta, że od 1956 r. aborcja była w Polsce legalna. Niemki czy Francuzki walczyły wtedy o prawo do samostanowienia i przyjeżdżały do nas do Polski, aby niechcianą ciążę przerwać. Dzisiaj jest odwrotnie, to kraje takie jak Holandia wyręczają państwo polskie i pomagają kobietom, gdy ciąża zagraża ich życiu. Lata 90-te XX wieku to kolejne próby zaostrzenia prawa do aborcji, które najpierw zakończyło się prawem aborcyjnym opartym na 4 przesłankach, w tym przesłance ekonomiczno-społecznej, a finalnie po wyroku TK w 1997 r. zakazem aborcji opartym na 3 wąskich przesłankach. Dla niepoznaki i czystych sumień konserwatywnych polityków i duchownych Kościoła katolickiego zwanym „kompromisem aborcyjnym”. Nikt wtedy nie pytał kobiet o zdanie, to był początek wymazywania kobiet z debaty o aborcji. Część polityków miała czyste ręce i czyste sumienie. Prawo zabraniało kobiecie przerywania ciąży i lekarze przestali dokonywać aborcji, ale tylko w publicznych szpitalach.  

W rządowych statystykach jedynie od 600 do 1000 kobiet rocznie przerywało ciążę, ale w rzeczywistości miało ją co trzecia Polka. Kwitło podziemie aborcyjne, zabiegi wykonywano w prywatnych gabinetach, do których jeździłam z koleżankami, aby je wspierać. Wszyscy pamiętamy ogłoszenia w prasie „AAA ginekolog wszystko” lub „Ginekolog zabiegi zaawansowane” albo „Przywracanie miesiączki, pełen zakres usług”. Koszt? Między 1000 a 1500 zł, a wtedy to były duże pieniądze. A potem pojawiły się leki na wrzody i stawy, a kobiety szybko nauczyły się dawkować dla koleżanek, aby mogły przerwać ciążę. Pojawiły się też kredyty na aborcję. I dalej wszyscy byli zadowoleni, lekarze zarabiali na aborcjach, także ci którzy są dzisiaj posłami po prawej stronie sceny politycznej. Rozwijała się turystyka aborcyjna, kwitły chwilówki i wszyscy dalej udawali, że nie widzą, ale wciąż byli zadowoleni.  

Kotula 110424a

W szpitalach na Podlasiu i na Podkarpaciu nawet ten kompromis nie działał, żadna kobieta od lat, nawet w przypadku zagrożenia życia, nie może otrzymać pomocy i jest odsyłana z kwitkiem. Jednakże jak pomyślę, to bez kwitka, ponieważ lekarze odmawiali aborcji zasłaniając się klauzulą sumienia. Łamali prawo i nie wyznaczali podmiotu leczniczego, w którym kobieta mogłaby przerwać ciąży, nie dokumentując tej odmowy na piśmie. Łamanie prawa pacjentek, kto by się tam przejmował kobietami.  

Od 1992 r. działa Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która pomaga do dzisiaj kobietom, które potrzebują lub chcą przerwać ciążę, również w polskich szpitalach. Uczą, wspierają prawnie i walczą na forum europejskim o przestrzeganie prawa, tam gdzie jest ono łamane. Dziękuję Wam za to! Dziś w polskich szpitalach jest łatwiej o relikwie, ale trudno o aborcję, nawet te, które są zgodne z obowiązującym prawem.  

Przez te wszystkie lata kobiety kombinowały, jak przerwać ciążę, ale sumienie polityków cały czas było spokojne. Ale czy Wasze sumienie jest nadal spokojne, kiedy kobiety cały czas zmusza się do kombinowania? Czy do Waszych sumień dociera dzisiaj, że jeśli kobieta chce być w ciąży to zrobi wszystko, aby w niej być, ale jeżeli jej nie chce, to zrobi również wszystko, aby w niej nie być. Państwo nie może udawać, że aborcji nie ma. Aborcje były, są i będą. Państwo musi zrobić wszystko, aby aborcja była bezpieczna, dostępna, legalna i żeby odbywała się w odpowiednich warunkach. Państwo musi zrobić też wszystko, aby aborcja była darmowa, to zwykły zabieg czy świadczenie medyczne, które powinno być kobietom gwarantowane. Zamożniejsze kobiety zapłacą i wyjadą na zabieg za granicę. Do część kobiet dotrze o „Aborcji Bez Granic”, ale część zostanie oszukana lub sobie nie poradzi albo będzie się martwiła skąd wziąć pieniądze na tabletki.  

W 2016 r. PiS próbował zaostrzyć przepisy aborcyjne ustawą, która pozwalała wsadzać kobiety za aborcję do więzienia, nawet za podejrzane poronienia. Spotkałyśmy się wtedy na ulicach polskich miast i w strugach deszczu udało nam się zatrzymać to szaleństwo. PiS-owi to nie wystarczyło i 2020 r. politycznym wyrokiem TK, w czasie pandemii, cynicznie zaostrzono prawo aborcyjne. Wyrokiem, który nie jest naprawdę wyrokiem, ponieważ Trybunał nie jest naprawdę Trybunałem Konstytucyjnym. Podjęliśmy w tej sprawie uchwałę, ale lekarze nadal tego wyroku przestrzegają.  

Potem umarła Izabela z Pszczyny, która pisała do swojej matki, że „dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć i nic nie mogę zrobić”. Potem była Agnieszka z Częstochowy, Dorota z Bochni i wiele innych. A kiedy pani Ola poroniła i pojechała do szpitala do PiS-owska prokuratura wysłała do jej domu policję, która przeszukała szambo, aby znaleźć dowody na pomocnictwo w aborcji.  

Zakaz aborcji zabija, ale nie likwiduje aborcji. Zakaz aborcji powoduje, że dzisiaj w szpitalach nie ma bezpiecznych zabiegów przerywania ciąży. Ale od 30 lat te aborcje się dzieją, tylko dlatego, że poszczególne osoby znajdują sposób, aby je zrobić. Ostatnie lata to zasługa grup nieformalnych i aktywistek, które działają w Polsce. Aborcyjny Dream Team, Aborcja Bez Granic - wiem, że tu jesteście i dziękuję Wam za Waszą pracę. Darowizny od Belgii i Holandii oraz prywatnych darczyńców umożliwiają te aborcję. Tylko w ostatnich 3 lat Aborcja Bez Granic pomogła 132 tysiącom kobiet. Każdego dnia dzięki nim około 100 osób ma bezpieczną aborcję, ale jak szacują aktywistki obsługują mniej niż połowę zapotrzebowania.  

Państwo polskie zaoszczędziło na zdrowiu i życiu Polek 49 mln zł na przestrzeni ostatnich 8 lat. Na aborcję w Polsce składają się inne państwa min. Belgia, Francja, czy Holandia, ale też prywatni darczyńcy. Kobiety wyjeżdżają do Holandii na zabieg, to są często ciąże chciane, ale te panie nie mogą uzyskać pomocy w swoim państwie. W parlamencie tego kraju odbyła się ostatnio debata na temat dostępności tabletek aborcyjnych dla osób z Polski i nie była to debata o światopoglądzie, o początkach życia i o tym czy kobieta jest człowiekiem, ale o tym jak polepszyć dostęp do tabletek aborcyjnych? Jeśli projekt przejdzie, to osoba z Polski będzie mogła przejść konsultacje on-line z holenderskim lekarzem i na podstawie tego wywiadu otrzymać tabletki i przeprowadzić aborcję w domu samodzielnie, z pomocą koleżanki, męża, czy też matki.  

Drodzy politycy i drogie polityczki mam do Was prośbę, zwłaszcza do moim bardziej konserwatywnych koleżanek i kolegów: rozmawiajmy i nie kłóćmy się. Tak jak mówicie – rozmawiajmy. W powiedzeniu: zgoda buduje, niezgoda rujnuje jest oczywiście prawda, ale nie będziemy rozmawiać, jeżeli nie skierujemy tych wszystkich czterech projektów do komisji. A projekt o dekryminalizacji jest dla Lewicy priorytetem. Życie i zdrowie kobiet jest ważniejsze niż jakakolwiek polityczna bitwa. To nie Wasze sumienie, ale sumienia kobiet! To nie Wasz wybór, ale wybór kobiet! 

Katarzyna Kotula, posłanka 
Sejm, 11 kwietnia 2024 r.  
Debata o dopuszczalności przerywania ciąży 

Newsletter

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera!
W związku z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2016/679 o ochronie danych, wyrażam zgodę na gromadzenie, przetwarzanie oraz wykorzystywanie przez Nową Lewicę przekazanych przeze mnie danych osobowych w celach informacyjnych i promocyjnych związanych z działalnością Nowej Lewicy w celach administracyjnych na użytek newslettera, w szczególności wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą elektroniczną newslettera oraz informacji o przedsięwzięciach organizowanych lub współorganizowanych przez Nową Lewicę, a także informacji o bieżących wydarzeniach politycznych. Czytaj dalej...

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Rozumiem